sobota, 12 czerwca 2010

Obok

Sprawy między nami

Odwracasz głowę, nie wierzysz, nie pytasz,
a był listonosz, pukał.
To niebezpieczne zaufać kopertom

jak prognozie pogody. Dziś będzie nie o tobie,
nie o twoich czułych rękach, więcej  o tych, którzy
próbują nam wmówić,

że wygraliśmy wycieczkę do Disneylandu,
więc możemy uściskać Mickey i Pluto.
Nie jesteś szczęśliwy
a przecież tylko z tobą

chcę w łóżku pić wino, palić
kadzidło. Rozmawiać.


Wszystko na swoim miejscu

Kobieta wychylająca się z sąsiedniego balkonu
już nie krwawi. Czar jej kruczoczarnych włosów prysł.
Przy dobrym oświetleniu mogę zauważyć, 
że połyka lśniące tabletki. Potem nie wpada ani do mnie,
ani w depresję.

Wyplątuję ze skorupki żółtko, leniwie rozlewa się,
parzy.  Dwa ataki  serca i żyję,  a i ona nie oszalała,
nie zabiła - na sznurach do bielizny coś wiesza,
pielęgnuje.


Potop

Ten dzień zbiegł się z porą deszczową. Wszędzie woda,
nawet pod skórą;. plastry i plastry,
których nie potrafię zerwać.

Na siedzeniu krzesła, w kuchni,
niebezpiecznie widoczne  mokradło.

Zostanę; idiotyczne szukać kogoś, kto właśnie wyszedł,
spluwając przez lewe ramię,
na stałe.


Diagnoza

Imię, nazwisko. Poza tym wszystko inne
w tabletkach. Słucham monologu,
który dla ciebie (nie żartuję) otwiera  szuflady
kredensu. Tam kurz, kłębek  nici,
mur.

Ciebie nie ma. Wyniosłam śmieci,  zakopałam
wszystkie noże. Śnieżyca, już trzeci dzień biało.


Za długo

Minie kilka dni i zamknie okno, nie będzie śpiewać - dość
kadencji w utworach koncertowych. Można milczeć
w bramie, w łóżku. Zmienić fryzurę  albo przystanek.

- Niech ją pobłogosławi samochód,
zachlapie poły płaszcza, resztę ocali.

1 komentarz: