sobota, 12 czerwca 2010

Pani Dalloway

Kochankowie postąpili ze mną dobrze, ale
co drugi cierpiał na batrachofobię. Zgasło światło,
barman miesza trunki, myśli - może się kiedyś dowiem
całej historii? Clarissa, to moje imię.

Mam wrażenie, że niedługo utonę.
Gdybym siebie lepiej znała, mogłabym sobie pomóc;
wyjąć gwoździe z brzucha
jak butelkę sherry z kredensu.

Przestałam wierzyć w terapeutów
i króliczą łapkę. Za chwilę wstanie słońce,
barman  przestanie mieszać trunki - 
może się kiedyś dowie?

2 komentarze:

  1. Proponuję szyk "jak butelkę sherry z kredensu".
    Przykre, że kochankowie nie byli z książęcego rodu w połowie.
    Tytułowa pani atrakcyjna jak pstrągi u Jamesa Joyce'a, a Twoje pisanie jak zawsze świetne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jarku, za uwagę dzięki wielkie!
    Co naj!
    )))

    OdpowiedzUsuń