wtorek, 22 czerwca 2010

Miejsce

Znowu zmieniam nazwę ulicy, grzęznę
w kwestionariuszu, gdzie więcej rubryk niż łupin
cebuli.
Tylko Marii pomogła modlitwa od kiedy przestała
być dziewicą.

Zawsze chciałam być chłopcem,
w ten lub inny sposób pedałować -
olśniona łańcuchem
roweru: jego kołami, dzwonkiem.

Córka akwarelą opowiada świat, statki płyną
po wodnistym niebie - może
niepotrzebnie bałam się
rodzić w obcym kraju,

w miasteczku, w którym
dwoje nie potrafiło od siebie odejść
zbyt daleko.

2 komentarze:

  1. Ewo, badzo dobry wiersz, lubie go, nawet bardzo, dlatego, ze sama jestem na etapie pisania pomiedzy erotyka z szukaniem spirytualnosci.
    pozdrowki :)))

    OdpowiedzUsuń